Argentum |
Wysłany: Pią 22:36, 03 Lis 2006 Temat postu: Talent pisarski, lub też jego brak xD |
|
No, to poczytajcie sobie:
- Wiedziałem, że tak będzie. Mówiłem im!- mruczał do siebie kapłan w jednej z królewskich komnat, kręcąc się w kółko- Ale czy ktoś mnie posłuchał? Nie!
Pomieszczenie to tonęło w złocie i szmaragdowej zieleni. Wszędzie pełno było akcentów kwiatowych, a zwłaszcza na obrusie, okrywającym hebanowy stół.
- Spokojnie, przyjacielu- uspokajała go kobieta, siedząca na jednym z mahoniowych krzeseł- Uważaj, bo jeszcze wydepczesz dziurę w posadzce!
Kapłan zachowywał się tak, jakby tego nie usłyszał i dalej krążył, burcząc coś pod nosem. W pewnej chwili zatrzymał się i zwrócił głowę w kierunku swojej towarzyszki
- Nie mogę uwierzyć, że ta przepowiednia się sprawdziła. Pierwsza od dwudziestu pięciu lat;- powiedział to tak, jakby myślami był gdzie indziej
Kapłan wyglądał jak siedem nieszczęść razem wziętych. Jego zwykle nieskazitelna, złota szata była brudna od kurzu i trochę podarta na dole. Na jego twarzy wyróżniał się duży, garbaty nos i małe okulary- połówki. Niebieskie oczy przepełniał niepokój, ale jego towarzyszka nie wracała na nie uwagi. Starała się go pocieszyć. No, na swój sposób;
- Czyli od twojego urodzenia- rzuciła kobieta- Nie mogłeś przepowiedzieć czegoś milszego od apokalipsy? Może by tak koniec świata?
- Cięty język do niczego ci się teraz nie przyda. Poza tym te dwie rzeczy, o których mówiłaś, mają takie samo znaczenie, a wojna, to jeszcze nie apokalipsa
- Kolejna wojna światowa to nie apokalipsa? Więc co zasługuje na takie miano?- zapytała kobieta ironicznie
- Przeżyliśmy trzy, to przeżyjemy jeszcze tę jedną;
Nie ukrywał tego, że sam nie wierzył w swoje słowa. Często jednak lubił wmawiać sobie różne rzeczy. W pewnym stopniu mu to pomagało.
Kobieta postanowiła, choć trochę odbiec od tematu, ale dość kiepsko jej się to udało:
- Twoja przepowiednia spełniła się tylko częściowo. Istnieje możliwość, że to tylko zbieg okoliczności i wcale nie jesteś jasnowidzem
- Obyś miała rację, Gemino;
Nagle drzwi komnaty otworzyły się z hukiem i stanął w nich mężczyzna ubrany w szmaragdową szatę, ciągnącą się po ziemi. Wyglądał bardziej jak mało urodziwa kobieta, niż posłaniec królewski. Niestety, żeby być modnym, trzeba ponosić pewne ofiary;
- I co?- zapytał szybko kapłan- Co ustalili?
- Jeszcze nic- powiedział posłaniec uspakajającym tonem- Proszą cię na salę, by uzgodnić dalsze działania
Kapłanowi zrzedła mina. Był prawie pewny, że obejdzie się bez jego pomocy. Przecież nie zajmował się działaniami militarnymi, ba, uniknął poboru do wojska. Tylko dlatego, że to on wypowiedział tą przepowiednię, ma teraz wziąć na siebie tak wielką odpowiedzialność i zadecydować o dalszych losach świata?
Kapłan wymienił znaczące spojrzenia z Geminą i kiwną twierdząco głowa
- Prowadź- powiedział oschle do posłańca i wyszedł z komnaty, zatrzaskując za sobą drzwi
Przeszli nie więcej niż kilka kroków, kiedy kapłan nie wytrzymał i zapytał:
- Naprawdę nic nie uradzili? Byłeś tam, na sali? Wiesz coś? A może oni…
- Spokojnie- powiedział trochę rozeźlony posłaniec- Zaraz sam się przekonasz
- Ale…
- Nie ma żadnego „ale”- przerwał goniec- Pamiętaj, że cierpliwość jest cnotą
Ten argument przemówił do kapłana. Po co strzępić sobie język, jeśli i tak nie zdobędzie się żadnych informacji? Pozostaje tylko czekać, co nie jest mocną stroną naszego bohatera.
W końcu nadeszła upragniona chwila i kapłan wraz z posłańcem przestąpili próg sali, w której odbywały się narady.
- Witaj, Treworze- powiedział król- Proszę, wejdź
Kapłanowi przeszedł zimny dreszcz po plecach. Nikt nie zna jego imienia; nawet on sam zaczął powoli zapominać, jak się nazywa. Zrobił niepewnie kilka kroków do przodu, patrząc na twarze wszystkich zebranych.
Główny Dowódca Sił Państwowych, krępy mężczyzna o zielonych oczach w szmaragdowym mundurze paradnym, patrzył wilkiem na Trewora, co nie sprawiało mu wielkiej przyjemności. Przy stole siedzieli też inni ludzie, których kapłan nie poznawał. Może to ministrowie, albo ktoś podobny rangą…
- Ja chciałbym zapewnić…- powiedział powoli kapłan
- … że twoja wiedza je w tej chwili niezbędna- dokończył za niego monarcha- I nie chcemy słyszeć żadnych sprzeciwów. Teraz twoje przepowiednie mogą się okazać kluczem do wyjścia cało z tego ambarasu
Raz w życiu człowiek wypowie jakąś przepowiednię, która się sprawdzi i już go biorą za jasnowidza. Niestety w tych czasach, kiedy zabobony są na pierwszym miejscu, takie zachowanie staje się całkiem normalne. Zgroza… No cóż, jest też druga strona medalu- kapłani mają się z czego utrzymać
- Nigdy nie byłem w wojsku- zapewniał Trewor- Nie przydam się na nic Waszej Wysokości
- Och, nonsens- odpowiedział monarcha- Usiądź i przestań być taki oficjalny. Mów mi Kennes
Kapłan usiadł bez słowa, wpatrując się tępym wzrokiem w króla. Od czasu, kiedy wszedł na tron, krążyły o nim różne plotki. Mówiono, że jest ekscentryczny, władczy, okrutny, ale nigdy nie obiło się Treworowi o uszy, że w jakiś stronach uważają go za… życzliwego. Jeszcze w historii tej krainy nie zdarzyło się, by jakikolwiek władca był choćby miły, czy dobrze wychowany, a co dopiero, żeby kazał zwracać się do siebie po imieniu…
- Może wypowiesz kolejną przepowiednię, albo chociaż powtórzysz nam poprzednią, po kieliszku dobrego wina? Udowodniono, że alkohol wpływa na kreatywność
Kapłan rozejrzał się po komnacie, jakby nie wierząc w to, co się teraz dzieje. Uśmiechnął się do siebie. Przecież to niemożliwe. Jeszcze wczoraj był jedynie małowartościowym członkiem społeczeństwa, a teraz król zaprosił go do swojego pałacu i jeszcze chce dogodzić mu winem ze swoich spiżarni
- Ja śnię, prawda? To się nie może dziać naprawdę- rzucił od niechcenia Trewor
- Przykro mi, ale to się dzieje naprawdę, tu i teraz- wtrącił się Dowódca- I jeśli nie ruszysz swojego szanownego tyłka, żeby nam pomóc, to przestaniemy być tacy mili i wykopiemy cię stąd na zbity pysk!
- Ennorin!- zawołał Kennes- Bądź miły dla naszego gościa!
No, teraz to zaczyna mieć jakiś sens. Chcą obłaskawić kapłana. Pozostaje tylko pytanie, dlaczego nie przycisnęli go do muru i pod przymusem nie rozkazali mu wyjawić tej przepowiedni? Ciągle coś się tu nie zgadza… Może pod wpływem stresu tak bardzo się zmienili? Nie, to coś innego, ale ciągle nie mógł dojść, cóż to może być
- Przejdźmy do rzeczy, Treworze- powiedział król
- Tak jest- odpowiedział niepewnie rozmówca
Kit, wiem, ale... Ja lubię sobie czasem coś napisać xD |
|